Dlaczego usiłuje się nas przekonać, że patriotyzm to mowa nienawiści, a święto niepodległości ma się kojarzyć z agresywnymi, naprutymi kibolami dewastującymi miasto? Dlaczego mamy wierzyć, że nasze korzenie i kultura są bez znaczenia? Dlaczego pamięć przodków i tradycyjne wartości są wypierane przez zachodnie wzorce?Komu na tym zależy i dlaczego?Dlaczego mamy stać się jednolitą masą, bez wartości, poglądów i przekonań, bez tożsamości i granic?Czy to nas wzmocni, czy osłabi jako społeczeństwo? Znaczek Polski Walczącej jest dla mnie symbolem walki o wolność w okupowanym kraju. Jeśli chcą mnie czegoś pozbawić, to naturalnym odruchem jest opór. Atakowany się broni, zaszczuty atakuje. Rodzic zawsze będzie bronił swoich dzieci i walczył o ich przyszłość. Walkę o dobre imię i spuściznę przeszłych pokoleń także popieram, choć nie wiem, czy warto dla tej idei poświęcać życie milionów ludzi i w którym momencie kończy się heroizm, a zaczyna ludzkie ego lub głupota. Niepotrzebne narażanie ludzi dla osiągania własnych celów politycznych już z pewnością nie wpisuje się w moim rozumieniu w walkę o wolność i tożsamość narodową, a wielu na tej retoryce buduje swoją władzę i wpływy. Zbyt wielu ludzi straciło życie przez wybujałe ego przywódców, ich pazerność na władzę i zyski. Ci, którzy wszczynają wojny, prawie nigdy w nich nie giną. Obecna wojna pozbawiona jest wybuchów i strzałów, pociski zastąpiła broń biologiczna. To wojna przeciwko ludziom. Oddając w niej życie wspieramy tych, z którymi walczymy. Dlatego najlepszym, co możemy zrobić, by wygrać, to przeżyć i ocalić jak najwięcej ludzkich istnień. Jeżeli tożsamość narodowa i świadomość wspólnych korzeni pomoże się nam zjednoczyć, to pielęgnujmy je! Taki jest plan.
En. Em.